Ci, którzy widzieli/zrobili taką kąpiel, jednak jednoznacznie stwierdzają, że to na pewno nie zrolowana mąka ani toksyny. Co to więc tak właściwie jest...?
Mimo wszystko ciężko to stwierdzić bez dokładnych badań. W większości ludzie piszą, że to włosogłówka. Od Pani, która nauczyła mnie robić taką kąpiel, też usłyszałam, że to właśnie ona. Według mnie to całkiem możliwe. Z pewnością nie jest to żaden owsik, bo one bytują w jelicie grubym, a lamblia jest za mała, żeby ją zobaczyć gołym okiem. Jakaś pani na forum pisała, że zaniosła to co wyszło ze skóry do laboratorium, ale tam nie potrafili stwierdzić co to jest. Z tego jednak co widziałam na własne oczy, z dużą pewnością przyjmuję, że to jest po prostu jakiś pasożyt - r o b a k.
Jednak jakie robaki by to nie były, łatwo dało się zauważyć, że wychodziły w określonych miejscach.
Na rysunku poniżej widać gdzie przebiega tętnica w okolicy twarzy (kolor czerwony). Dokładnie właśnie w tych miejscach wychodziły robaki - z boku szyi, za uchem, przed uchem i na żuchwie.
Moja pierwsza kąpiel była kompletnie nieudana. Wyczytałam na forach, jakie zioła trzeba kupić i jak postępować. Jednak popełniłam kilka znaczących błędów. Jak wszyscy polecali na forach przez 2 poprzedzające dni nie jadłam nic słodkiego, nic mącznego, ani mlecznego - to akurat uważam, że bardzo dobra rada, jednak dla wytrwałych polecam taka dietę przez tydzień poprzedzający kąpiel. Zestaw różnych ziół kupiłam w sklepie zielarskim. Zalałam wszystko wodą, zagotowałam i kiedy nieco ostygło, wlałam do wanny. Wydawało mi się, że nieco mało było tej zalewy w wannie, więc dolałam jeszcze ciepłej wody z kranu. Polewałam się tym wszystkim i nakładałam mąkę z miodem. Efektów nie było. Byłam nieco rozczarowana, ale nie straciłam nadziei, bo jednak osób w internecie, które pisały, że im coś wychodziło było sporo.
Udało mi się skontaktować z panią, która robiła takie kąpiele. I to właśnie ona dopiero pokazała mi wszystko krok po kroku. Wtedy też zobaczyłam jedną z niezwyklejszych rzeczy jakie do tej pory w życiu widziałam. Podczas tej kąpieli na plecach jej dziecka zobaczyłam najpierw ciemną około centymetrową niteczkę pod skórą, a za sekundę w tym miejscu pojawił się już na powierzchni pleców jasnobrązowy cienki skwarek. Potem widziałam już tylko wyskakujące takie skwarki. Według tamtej pani te robaki to beztlenowce i kiedy wydostają się na powierzchnię skóry spalają się. Nie wiem ile w tym prawdy, ale to co widziałam było niezwykłe.
Pani ta korzystała z ziół zebranych przez inna panią, którą nazywała babcią.
Zaintrygowana tym wszystkim odwiedziłam osobiście i babcię. Bardzo miła pani z wioseczki w woj. lubelskim, opowiedziała, że metody tej nauczyła się od teściowej. Od niej też nauczyła się, które zioła są potrzebne do takiej kąpieli. Niestety nie zna nazw tych ziół, ale wie które to są i z powodzeniem zbiera je do dziś i wykonuje takie kąpiele. Wzięłam od niej kilka porcji i obiecałam sobie, że kiedyś tam wrócę i babcia nauczy mnie zbierać te konkretne zioła.
A teraz już konkretnie o kąpieli - jak zrobić efektywną kąpiel :)
1. To co pisałam wcześniej - od 7-2 dni przed kąpielą nie spożywamy potraw mącznych, słodkich i mlecznych.
Wydaje mi się, że jednak zioła kupione w sklepach zielarskich nie mają aż tak silnych właściwości, co zerwane własnoręcznie z łąki. Jednak nie umiem powiedzieć, jakie to są zioła. Kiedyś na pewno wrócę do babci i się tego nauczę. Wiem, że babcia zbiera cały czas zioła i może je wysłać za opłatą w paczce. Mam do niej kontakt i jeśli ktoś będzie zainteresowany to podam telefon do niej. Z drugiej strony być może zestawy ziół podane w internecie i kupione w sklepie zielarskim też zdadzą egzamin. I tu byłabym wdzięczna za wszelkie komentarze, opinie i doświadczenie innych osób, które robiły te kąpiele - może ktoś robił z jakiegoś zestawu i mu się udało osiągnąć efekt - super by było, gdyby udało się ustalić jakie są to zioła.
2. Zioła wsypujemy do durszlaka bądź sitka (można durszlak/sitko wyściełać ściereczką, żeby zioła się nie wypłukiwały do zalewy ziołowej), wkładamy durszlak do garnka i zalewamy wrzątkiem. Po kilku minutach (ok 5-7 min. jak woda nabierze koloru) zdejmujemy durszlak, a wrzącą zalewę ziołową wlewamy do wanny. Delikwent siedzi już w wannie i powinien polewać plecy i odbyt tą zalewą lub położyć się plecami w zalewie.
3. Od razu po wylaniu zalewy do wanny ponownie zalewamy wrzątkiem durszlak z ziołami na kilka minut i powtarzamy czynność z polewaniem pleców i odbytu. Ważne jest to, żeby zalewa była niemal wrzątkiem. Wiadomo - parzy w skórę bardzo, ale właśnie o to właśnie chodzi, żeby była bardzo-bardzo gorąca.
4. Powtarzamy czynność z zalewaniem ziół wrzątkiem cały czas, ale po 3-4 zalaniach zaczynamy smarować skórę pleców, szyi i twarzy mąką wymieszaną z miodem.
5. Robaczki zaczynają wychodzić w postaci skwarków. Niektórzy polecają je ścinać maszynką do golenia, ale ja raczej polecam bardzo gęsty grzebień, bądź coś z lekko ostrą krawędzią, np. tępy nóż. Ja czując pod palcami te skwarki dostawałam paniki, ale pomagało małe lusterko, gdzie widziałam, że to po prostu takie nieżywe skwarki, a nie ruszające się robaki.